czwartek, 5 kwietnia 2018

Wyrosłeś na porządnego człowieka. Ale czy na pewno?



Ciebie bito w dzieciństwie i wyrosłeś na porządnego człowieka. W końcu skończyłeś studia, masz stałą pracę, dobre auto, zadbany wąs i rodzinę. Zdałaś bez problemu egzaminy, z powodzeniem dzielisz obowiązki, regularnie farbujesz włosy i paznokcie, masz czas na czytanie. Jesteś porządnym człowiekiem. W końcu zarabiasz, myślisz o przyszłości, pielęgnujesz przyjaźnie, nie przeginasz z używkami.


Jest piękny wiosenny dzień.

Zakładasz nową skórzaną kurtkę, układasz fryzurę i prowadzisz wypasiony wózek w stronę placu zabaw. Jak na porządnego człowieka przystało. Mijasz tych z wózkami, noszącymi wieloletnie ślady użytkowania, tych z włosami znającymi szampon wyłącznie w wersji suchej, tych co nierzadko wracają slalomem do domu. Patole bez ogłady, bez stałej pracy, bez godności.

Ty jesteś porządnym człowiekiem.

Wypuszczasz między huśtawki swojego spragnionego ruchu trzylatka, ale po pewnym czasie uznajesz, że zabawa dobiega końca i czas wracać do domu. Niestety twój maluch odmawia. Informujesz go więc stanowczo, że już idziecie i wkładasz go do wózka. Nie ma dyskusji. Dziecko pręży się, więc używasz siły. Zaczyna płakać, ty coś do niego syczysz, ono coraz głośniej krzyczy, ty rzucasz mu złowrogie "nie wyj!", ono cię uderza, więc z wściekłością łapiesz za rączkę wózka i ruszasz nie zważając na to, że dziecko nie jest zapięte. Idąc odbierasz dzwoniący telefon, nie zwracasz uwagi na to, że twoje płaczące i zbuntowane wciąż dziecko zaczyna wstawać i obracać się do ciebie. W pewnym momencie traci równowagę i wypada z wózka do tyłu, uderzając głową o beton.

Jesteś porządnym człowiekiem, ale nie w tym momencie. Teraz twoja porządność została zamknięta w szafie razem ze świeżo wyprasowanymi ubraniami, może leży pomiędzy podpisanymi ostatnio umowami, może u manicurzystki, czy gdzieś jeszcze w porządnym świecie...

Ciebie przecież bito w dzieciństwie, nikt nie nauczył cię panowania nad nerwami, wyrażania uczuć, rozumienia innych ludzi, opiekowania się dziećmi. Dlatego robisz tak samo.

Dlatego dzieciaka, który uderzył głową o beton łapiesz z wściekłością za kurtkę i przerzucasz sobie z drogi - przecież mały gówniarz tym swoim upadkiem zagrodził ci przejście, do tego musiałaś nagle przerwać rozmowę telefoniczną - porządnym ludziom nie wypada się tak rozłączać. Dzieciak zanosi się rozdzierającym płaczem, niosącym się donośnym echem po okolicy - jeszcze taki wstyd ci przynosi. Pytam czy mogę jakoś pomóc, ale nie dajesz mi dokończyć, rzucasz lakoniczne "nie!", nawet na mnie nie spoglądając. Zamaszystymi ruchami przygotowujesz wózek, łapiesz małego za kurtkę i wrzucasz go na siedzenie. On już nawet nie ma siły się prężyć, więc zatrzaskujesz ten cholerny pałąk, zapinasz osłonę na nogi, a moje uprzejme zapewnienie, że cię rozumiem, bo moje dzieci też tak robiły, zbywasz kolejnym "nie!". Z impetem popychasz wózek, oddalasz się pospiesznie i wracasz udawać, że jesteś porządnym człowiekiem.

Udało ci się wiele osiągnąć POMIMO TEGO, że bito cię w dzieciństwie, ale skoro zgadzasz się na takie samo traktowanie własnego dziecka to nie ma w tym nic porządnego. Jesteś przemocowym rodzicem, który nie potrafi, ale przede wszystkim nie chce traktować dziecka jak człowieka. 

Masz dyplomy, osiągnięcia, dom, ciuchy, czystą kartotekę i szacunek wśród znajomych. Tylko czy na pewno jesteś porządnym człowiekiem? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.