Życie jest za krótkie na narzekanie, prawda? Dąsając się i rzucając fochami można tyle stracić! A tu trzeba chwytać życie za bary, nie rozdrabniać się, nie roztkliwiać nad złamanym paznokciem, tylko patrzeć pozytywnie, żyć pełną parą! Trzeba szukać dobrych stron w burej jesieni, zasmogowanej i arcymroźnej zimie, cierpkich poniedziałkach i innych bólach wszechświata. Ja też staram się wyolbrzymiać sukcesy, nie przejmować na zapas, łapać dobre chwile. Co tam, że znów pogoda dupna, skoro jest dobra książka, gorąca herbatka, planszówki i Harry Potter. Co tam, że kosz na pranie znowu pełny, skoro w tym czasie wyrobiłyśmy z dzieciakami potrójną normę malowanek, czytanek i przytulasów. Co tam deszcze i mrozy, skoro za chwilę nastaną długie tygodnie ciepła, opalenizny, rowerów i słomkowych kapeluszy. Co tam, że poniedziałek, skoro już za chwilę piątek!
To wszystko prawda, tylko nie zawsze tak się da i czasami trzeba dać zielone światło dla PONARZEKANIA!