wtorek, 17 lipca 2018

Lubię chodzić ludziom na rękę



Był zimny grudniowy wieczór, a noc już dawno rozgościła się w mieście, kiedy zadzwonił telefon. Kurier. Ale o tej porze? Wszyscy inni ludzie już dawno cieszą się bliskością swoich rodzin, pomagają lepić uszka na Boże Narodzenie, albo odpoczywają po intensywnym dniu przedświątecznej gorączki. Ale nie on. On dzielnie i wytrwale wypełniał swoje obowiązki, rozumiejąc, że paczki nadane w tym terminie koniecznie muszą dotrzeć do adresatów przed świętami. Zadzwonił do mnie - nie narzekał, nie biadolił, nawet nie okazywał wielkiego zmęczenia, tylko po prostu spytał czy nie miałabym możliwości spotkania się z nim pod pobliskim sklepem, żeby nie musiał wjeżdżać na osiedle (droga pod nasz blok jest okrężna, sama też niezbyt ją lubię), bo jest spory ruch, więc najpierw stał by w korku, żeby wjechać, później żeby wyjechać na główną, a ma jeszcze kilka paczek do dostarczenia... Spojrzałam na zegarek, który wskazywał prawie 19. Dzieciaki trzeba kłaść spać, odpocząć byłoby miło, na zewnątrz pizga złem ....

środa, 11 lipca 2018

Moje ciało nie jest przygotowane do lata. I nie będzie.



Kiedyś było tak, że w kwietniu/maju to dopiero niepewnym ruchem odrzucało się zimowe ubrania, a i tak tylko gdzieś na bok, a nie całkiem do sezonowego lamusa, bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Dopiero wiosna się zaczynała i to ta zdradliwa! Lato natomiast było tożsame z wakacjami i trwało od rozdania cenzurek do ponownego włożenia mundurka szkolnego 1 września. Dwa miesiące, żeby się nie przegrzać. Teraz lato mamy w kwietniu, a z pięciu wyjątkowych pór roku powoli przechodzimy na system trójporowy - z pominięciem wiosny i jakże charakterystycznego dla polskiego klimatu przedwiośnia. Natura rozgrzewa nas coraz śmielej i w coraz wcześniejszych miesiącach.

Z duchem natury idą oczywiście czujni mentorzy zdrowego stylu życia i mecenasi płaskiego brzucha, którzy już w lutym zaczynają bić na alarm, że oto lato zbliża się wielkimi krokami i czy zdążyłaś już zrzucić zimowe kilogramy? Coraz częściej atakują nas przypomnienia, że zegar nieubłaganie tyka, lato naciera jak wariat, a my przecież jeszcze w tłuszczowej pierzynce. Leć na siłownię, kup sałatę, jedz tabletki odchudzające, bo nie zdążysz być slim, fit, healthy i green przed latem!

wtorek, 3 lipca 2018

My uczymy dzieci życia, a one uczą nas się nim cieszyć


Pojechałam do miejsca, gdzie mało było odgłosów samochodów, za to dużo kukułek. Brakowało internetu, ale pod dostatkiem było świeżego powietrza. Można było wyłączyć myślenie i włączyć ładowanie baterii słonecznych.

środa, 25 kwietnia 2018

Czy rodzicielstwo bliskości jest dla każdego?



Od kiedy pamiętam chciałam być wzorowym rodzicem. Takim co nie krzyczy bez powodu, nie obraża się na dziecko, nie mówi "nie bo nie". Przez lata wyciągałam wnioski z metod wychowawczych rodziców, czytałam i rozmawiałam na temat rodzicielstwa, a podczas studiów podjęłam pracę opiekunki do dziecka. Wszystko po to, żeby mieć dobry start przy zakładaniu własnej rodziny. Czułam, że sprytnie to rozegrałam i teraz już żaden maluch mi nie podskoczy. Miałam nawet swój plan na macierzyństwo i kilka asów wychowawczych w rękawie! A później ... pojawiły się prawdziwe dzieci. Tak, to był szok, na który ani trochę nie byłam przygotowana.

czwartek, 5 kwietnia 2018

Wyrosłeś na porządnego człowieka. Ale czy na pewno?



Ciebie bito w dzieciństwie i wyrosłeś na porządnego człowieka. W końcu skończyłeś studia, masz stałą pracę, dobre auto, zadbany wąs i rodzinę. Zdałaś bez problemu egzaminy, z powodzeniem dzielisz obowiązki, regularnie farbujesz włosy i paznokcie, masz czas na czytanie. Jesteś porządnym człowiekiem. W końcu zarabiasz, myślisz o przyszłości, pielęgnujesz przyjaźnie, nie przeginasz z używkami.

wtorek, 27 lutego 2018

- Puk, puk - Kto tam? - Skargi, fochy i lamenty



Życie jest za krótkie na narzekanie, prawda? Dąsając się i rzucając fochami można tyle stracić! A tu trzeba chwytać życie za bary, nie rozdrabniać się, nie roztkliwiać nad złamanym paznokciem, tylko patrzeć pozytywnie, żyć pełną parą! Trzeba szukać dobrych stron w burej jesieni, zasmogowanej i arcymroźnej zimie, cierpkich poniedziałkach i innych bólach wszechświata. Ja też staram się wyolbrzymiać sukcesy, nie przejmować na zapas, łapać dobre chwile. Co tam, że znów pogoda dupna, skoro jest dobra książka, gorąca herbatka, planszówki i Harry Potter. Co tam, że kosz na pranie znowu pełny, skoro w tym czasie wyrobiłyśmy z dzieciakami potrójną normę malowanek, czytanek i przytulasów. Co tam deszcze i mrozy, skoro za chwilę nastaną długie tygodnie ciepła, opalenizny, rowerów i słomkowych kapeluszy. Co tam, że poniedziałek, skoro już za chwilę piątek!

To wszystko prawda, tylko nie zawsze tak się da i czasami trzeba dać zielone światło dla PONARZEKANIA!

środa, 14 lutego 2018

Płacz przy mnie



Mery siedzi na blacie, ja stoję obok i coś gotuję. Wtem moja 4,5-latka wyciąga rączki, wtula się we mnie i mówi:
- przytul mnie, a ja będę tak sobie przy tobie płakać.
Rozczulam się, ale o nic nie pytam. Przytulam ją i tak sobie stoimy przez chwilę. Nie płacze.