czwartek, 11 lutego 2016

Jak się nie zarazić od chorującego członka rodziny? Oto 7 naszych sposobów.

Chciałam napisać, że okres wczesnej wiosny sprzyja przeziębieniom, ale tak naprawdę to przez 3/4 roku jesteśmy silnie narażeni na choroby i infekcje. Hartowanie, wzmacnianie odporności to oczywiście sprawa pierwszego rzędu i warto jej pilnować przez całe 12 miesięcy, ale co zrobić, jeśli ktoś z bliskiego otoczenia się rozchoruje? Nawet pierwszy bastion immunologiczny padnie, jeśli spotęgowane armie zarazków będą sobie swobodnie pląsać dookoła.




Tak było u nas w ostatnim czasie: Mężny się rozchorował. Sytuacja była o tyle stresująca, że w najbliższym czasie czeka nas przedstawienie z okazji Dnia Babci i Dziadka - wydarzenie arcyważne dla M&M, urodziny Meli i wyjazd na ferie. Sami rozumiecie, że nie ma mowy o żadnym chorowaniu, tym bardziej, że w czteroosobowej rodzinie bardzo ciężko je wytępić. Musieliśmy zatem podjąć rygorystyczne kroki ku wzmocnieniu odporności. Jako że poszło nam nieźle [przeziębienie Mężnego odbiło się tylko lekkim katarem u Mery], postanowiłam opisać Wam nasz plan działania.

1. Kwarantanna


Pierwsze co - odizolowaliśmy się od naszej chodzącej rezydencji wirusów. Mężny zabarykadował się w pokoju dzieci, gdzie spał i cierpiał katusze kaszlu. My usychałyśmy z tęsknoty w drugim.

2. Wymiana powietrza


Kilka razy w ciągu dnia wietrzyłam wszystkie pomieszczenia, żeby oczyścić powietrze i uwolnić je od zarazków.

3. Przesadna higiena


Dla niemowlaków sterylne warunki są niewskazane ze względu na kształtowanie układu odpornościowego. Jednak w sytuacji choroby przesadzamy z higieną bardzo. Myjemy ręce co chwila, ciuchy wieczorem lądują w praniu, bez względu na to czy brud jest widoczny czy nie, piżamy chorego zmieniane codziennie, pościel - co dwa dni. Oczywiście pralka pracuje bez wytchnienia, czyszcząc wszystko na bieżąco, żeby w koszu na pranie nie zrzeszały się kolonie nieproszonych gości.


4. Zbilansowana dieta


Silny organizm łatwiej poradzi sobie z atakiem wirusów, a nic nie wzmocni go lepiej niż porządne, zróżnicowane menu. Oprócz stałego repertuaru potraw [dziewczyny codziennie jedzą warzywa, owoce i przetwory mleczne] w czasie zwiększonego ryzyka zachorowania pilnuję, żeby codziennie na stole gościł czosnek [np. do mięs lub sosów], miód [do szklanki z mlekiem na drugie śniadanie i kolację] i syrop malinowy [rozcieńczony wodą, jako napój do drugiego dania].

5. Suplementy


Witaminy C i D są wskazane w okresie jesienno-zimowym, więc warto je uzupełniać odpowiednią dawką. My ograniczamy się do tranu - naszego mistrza odporności.

6. Odpoczynek


Śmiejemy się tak z tych naszych panów, że umierają przy 37 stopniach temperatury. Ja sama ostatnio nie mogłam ukryć grymasu uśmiechu, kiedy Mężny "już wypluwał płuca", umierał na ból zatok i przewidywał nieuniknioną terapię antybiotykami, po czym dostał od lekarza zaledwie scorbolamid i syrop. Ale prawda jest taka, że to leżenie, spanie i nicnierobienie jest jedną z najlepszych metod przywracających zdrowie. Wypoczynek to fundamentalne słowo - także dla matek, które nawet gdy chorują to i tak muszą być zdrowe. Pozwólmy więc tym naszym mężczyznom pobiadolić i poumierać, byle się zapakowali do łóżek i wkrótce zmartwychwstali. Pozostałym, walczącym o zdrowie domownikom sen też się przyda. Moja wskazówka: nie jest ważne, aby spać więcej niż dotychczas, ale aby spać regularnie, tyle samo godzin [kłaść się zawsze o tej samej godzinie i wstawać codziennie tak samo].


7. Konsekwencja


Na nic się zdadzą wszystkie powyższe metody, jeśli po 2-3 dniach z nich zrezygnujemy bo na przykład ucieszymy się, że nic nas nie złapało, więc odpuścimy sobie. Optymalnie byłoby wytrzymać do samego końca choroby. Z różnych przyczyn nie zawsze jest to możliwe, ale warto się postarać. Ja byłam w tym czasie prawie non stop na nogach, zintensyfikowałam sprzątanie, pilnowałam dzieci - i opłaciło się. Wyszłyśmy z tego bez szwanku i jedyne na co mogę narzekać to parszywa migrena, przed którą niestety nie da się schować i przeczekać aż sobie pójdzie. Jaka szkoda.


A Wy jak unikacie zarażenia? Stosujecie te same kroki co jak, czy używacie jakiejś innej magii? Podzielcie się, chętnie wypróbuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.