wtorek, 20 grudnia 2016

Kolęda dla tęczowego Boga

Przed kilkoma dniami na rynku muzycznym pojawił się nowy utwór Grzegorza Turnaua i Magdy Umer "Kolęda dla tęczowego Boga". Oprócz licznych słów zachwytów nad ujmującym tekstem pojawiły się także głosy, że artysta upolitycznił swoją twórczość, szeregując Aleppo między Bracką a Vis a vis. Wielu fanów pisało w sieci, że zawiodło się tym krokiem oraz że nie niesie on niczego dobrego. Czy rzeczywiście wkroczenie na tak śliski grunt jest faux pas i czynem niepożądanym? Pierwsze co przyszło mi do głowy to inne dzieła znanych twórców ocierające się o politykę i temat wojny.

czwartek, 15 grudnia 2016

Tymczasem ktoś spuścił pierwszy tego dnia łomot swoim dzieciom...


Mery obudziła nas serią buziaków pomieszanych z kopniakami. Nie interesowało jej przeglądanie książek ani nawet zabawa najnowszym fantem od Mikołaja. Chciała nas. Bezwzględnie, teraz. Stanowczo odrzucała propozycję pospania jeszcze 5 minut. Mela pokręciła się jeszcze i zwinęła w kokon pod moją pachą, a Mery kicała nad nami w ferworze poranka. Była tak naelektryzowana jak ja byłabym po trzech kawach z Gerogem Clooneyem. Otwielamy pacuskę! - zawołała, popędziwszy odcinać kolejny kawałek kalendarza adwentowego. Wnętrze paczuszki, wypełnione wizją oglądania bajek świątecznych wybudziło Melę i teraz już we dwie cuciły nasze rodzicielskie dętki. Wstaliśmy poczochrani, zachrypnięci, ale zakochani w tych dwóch wulkanach, rozlewających na nas lawy energii, która nie wiadomo skąd się brała.

W tym czasie ktoś inny, gdzieś kilometry od nas spuścił pierwszy tego dnia łomot swoim dzieciom.

czwartek, 8 grudnia 2016

Jedna sekunda później



Nigdy bym się nie spodziewała, że stanę się sławna. Fakt, byłam popularna w szkole, byłam jedną z "tych lepszych", z którymi warto było trzymać i jarałam się tym splendorem. Nie zabiegałam specjalnie o to by być rozpoznawalną w mediach, żeby o mnie pisano i śledzono każdy mój ruch, ale w końcu stało się. Moje życie zmieniło się diametralnie, każdy się mną interesuje, zaczepia, pyta. Nie brakuje też hejtu i namolności - nieodłącznych elementów popularności. Są tacy, którzy mnie bezlitośnie oceniają i nienawidzą, ale i tacy, którzy mnie w tym żałują i stają po mojej stronie. Gazety piszą w nagłówkach "młoda, piękna", opisują moją nienaganną przeszłość i antycypują o mojej przyszłości. Stałam się także twarzą kampanii dotyczącej bezpieczeństwa na drogach i ważnym symbolem dla nastoletnich kierowców. Właściwie to dla wszystkich kierowców, nie tylko młodych. Szkoda tylko, że moja twarz w tej kampanii jest cała we krwi. Szkoda, że to przez wypadek, jaki spowodowałam. Szkoda, że przez czyjąś śmierć.