Dziś nie napiszę o macierzyństwie. Nie napiszę o przemocy wobec dzieci. Nie dotknę także żadnego tematu, poruszającego mnie na co dzień. W ostatnich dniach moją uwagę przykuły skandaliczne wydarzenia, wobec których nie da się przejść obojętnie. Część z nich jest nota bene związana ze świętami Wielkiej Nocy, ale ich treść jest aktualna przez cały czas.
czwartek, 31 marca 2016
środa, 23 marca 2016
Kiedy mamy łódeczka odpływa w siną dal
"Tato, połaskoczesz mnie?"
"Jak myślisz, tatusiu ... "
"mama: Chodź, ubierzemy się
córka: NIE! Z tatą!"
Cios!
Kiedyś w miejscu słowa "tata" występowało wyłącznie "mama".
To MAMA była kapitanem okrętu, wyprowadzającym ich stateczki na ocean życia i codzienności. To ona była sterem, dzięki któremu sprawnie omijały góry lodowe i stada groźnych rekinów. To bez niej nie dało się uciszyć sztormów i obłaskawiać wichrów, kiedy skala Beauforta niebezpiecznie rosła.
piątek, 18 marca 2016
Gdybym nie miała dzieci to ...
... nareszcie zrobiłabym te DIY ze skrzynek, które stoją i błagają o czyn już od dwóch miesięcy. Ogarnęłabym strych, zagracony po sufit i zrobiła w końcu ten jarmark na allegro. Bloga bym prowadziła takiego, że łohoho! I to regularnie, po 2 wpisy dziennie. A dom jak bym urządziła! Zdjęcia nareszcie bym wydrukowała i powkładała do ramek, a przemeblowanie robiła raz na tydzień. Zaniosłabym buty do szewca - te moje ukochane, chodzone niewiele, bo zamek szlag trafił. Teraz jakoś tak ten szewc jest zawsze w inną stronę niż moje codzienne kierunki. Ale gdyby dzieci nie było to miałabym masę czasu na spacerki na drugą stronę miasta.
A do tego czytałabym na potęgę, zajęła się nareszcie fotografią, sportem, tworzeniem ...
A GUZIK!
wtorek, 8 marca 2016
Nie czekaj na księcia, który zrobi z ciebie księżniczkę. I tak jesteś królową!
piątek, 4 marca 2016
8 argumentów przeciw kolejnej ciąży [czyli najskuteczniejsza metoda antykoncepcji]
Ciąże były moim wymarzonym, wyczekiwanym czasem, pełnym wzniosłych uczuć i paraboli emocji. Żarzący się intensywnym szczęściem. Ba! Cała byłam jedną wielką płonącą kulą szczęścia! [także ze względu na dodatkowe centralne ogrzewanie]. I po fali ekscytacji, dramaturgii porodów i latach nieustannego uprawiania najbardziej ekstremalnego ze sportów - rodzicielstwa, schodzę na ziemię, a nawet pod ziemię i nie wyjdę. Nie dam się znowu zrobić w balona!
Subskrybuj:
Posty (Atom)