poniedziałek, 29 czerwca 2015

Karwia, a w niej my - kadry do kochania

Wakacje nad morzem były strzałem w dziesiątkę. Piach i woda to najlepsi dziecięcy przyjaciele, a jeśli dodać do tego kilka innych atrakcji to już mamy wyjazd idealny.  Ale co tu dużo mówić, zobaczcie sami.


Na miejsce dotarliśmy przed 6 rano. Zwykle ta godzina nie zwiastuje niczego dobrego, ale na wakacjach wybaczamy jej i idziemy na śniadanie na plaży. Szkoda, że wchód słońca przegapiliśmy gdzieś na trasie.




Podczas jednego ze śniadań w trakcie naszego pobytu postanowiłam zrobić Marysi obrazek  na talerzu. Ułożyłam kromkę, dołączyłam kółka rzodkiewek i dumna z siebie mówię
- zobacz jaki czołg jedzie!
na co zadziwiona Mery:
- guptas mama. To siadanko Malysi psecies

No psecies. Niemądra ja.



Matka święta


Leżing, plażing, lansing





Mery, podczas tego urlopu wyostrzyła się riposta. Na przykład nauczyła się manewrować takimi słówkami jak 'czekaj, czekaj' i 'serio'. I powtarzała je często w sytuacjach nerwowych, czym rozładowywała napięcie. 

Pewnego dnia Mężny przebierał ją w momencie, gdy miała akurat ochotę na zabawę w kopanie. Mężnemu niezbyt się ta zabawa podobała, bo był na linii ataku. Prosił więc, aby się uspokoiła - oczywiście bezskutecznie. Po raz kolejny, już z widocznym wnerwem mówi:
- Marysiu, nie kop mnie, bo to boli
Mery odpiera:
- selio?
Mężny jeszcze bardziej wpieniony:
- tak, bardzo serio
Mery:
- baldzo selio? hihihi

I jak tu się nie zaśmiać?






Ogród przed naszą chatką. Do naszego wyjazdu zdążył wyłysieć z kwiatów

Ziemianie, przybywamy w pokoju. Dajcie nam jedzenie, a nie zrobimy wam krzywdy

Tego dnia były wichry


Wiało równo, ale zdjęcia ładnie wyszły :)

Fota z gatunku 'trzymam Krzywą Wieżę w Pizie'. Tylko w tym przypadku Mela trzyma chłopa z bebechem. 

Dom do góry nogami we Władysławowie. Czad!



Kąt przy tym romboidalnym oknie był zaprogramowany dokładnie na to, żeby się na nim rozkwaszać..

Od samego patrzenia na te zdjęcia mój błędnik wariuje




Jednego dnia zrobiliśmy sobie wycieczkę do fokarium na Helu. Po drodze powiedzieliśmy dzieciom, że mamy dla nich niespodziankę - mieliśmy nadzieję, że się ucieszą [i trochę uciszą]. Na co Marysia:
- nie lubię dzianki! Lubię gruchę!

Niemądrzy wy, matko z ojcem, jedno z drugim. Się nie znacie na atrakcjach.



Nasz obóz 


Piasek jest jak życie - trzeba je brać garściami



Stary człowiek i Mela. I morze.

- Zimna woda?
- nieeeee

No jakżeby inaczej :)


Inny stary człowiek i Mela. I morze.






Pewnego popołudnia pojechaliśmy na basen. Marysia bała się nieco, trzymała mnie mocno, miała kamienną twarz i oczy jak spodki. W końcu rozluźniła się, pozwoliła położyć na wodzie, ale wciąż ściskając moją rękę i mając twarz kamienną, a oczy jak spodki. Rzekłam, żeby machała rączkami, żeby się nie bała, zapewniłam, że trzymam ją i głaszczę. Odczepiłam rączkę, pokazałam jak machać, zaczęła kręcić nadgarstkami, ale cały czas twarz miała kamienną i oczy jak spodki. Chwaliłam, że świetnie sobie radzi, że pięknie, że dumnam i nakręcałam dalej:

- no, a teraz nóżkami machaj, jak żabka. No, i raz i dwa, tak jak żabka. No, jak żabka, jak pływa żabka?.


Marysia - kamienna twarz, oczy jak spodki i odpowiedź:

- kum kum kum


Struś
Pędziwiatr







Playground 2015





Blue Marie





Być na plaży i nie zjeść kukurydzy?


Kuchnia pachniała latem. I morzem.


Wiało. Byłoby Melę porwało



Ja i moja kumpela, Mela

Nadmorze ma to do siebie, że jest tam wszystko, czego dzieci zapragną


I sesja portretowa :)









Jedno z najulubieńszych




Przytulasy na środku Gdańska

Na koniec zwiedziliśmy sobie kawałek Gdańska, m. in. kościół Dominikanów. Wzięłam Mery pod pachę, aby przekazać jej kilka historyczno-sztucznych wiadomości. Pokazałam obrazy, rzeźby, opowiedziałam kto na nich jest, jakie ma atrybuty. Słuchała jak zaczarowana. Następnie podjęła się własnej interpretacji: 
Wskazała na obraz Madonny z Dzieciątkiem i rzekła - księżniczka
Później na konfesjonał - szafa
Witraże w kształcie rozet - kwiatuszki
Czerwone punkty na paschale - lizaki

Będzie z niej znawca sztuki :D


Dużo fot, bo nie jestem dobra w eliminacji tego, co się moim oczom podoba. I tak szczęście, że z ponad 400 udało mi się odcedzić tych 90 najulubieńszych. Zorientowałam się tylko, że wśród tych wszystkich rodzinnych kadrów nie mamy ani jednego wspólnego z Mężnym. Może następnym razem.


2 komentarze:

  1. Uwielbiam zbliżenia na dzieci, super plus piękne zdjęcia przy drewnianym czymś twoje z dziewczynami.
    Gdzie nocowaliscie i czy polecasz to miejsce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo :)
      Nocowaliśmy w jednej z karwieńskich willi, ale nie mogę polecić tego miejsca. Nasi sąsiedzi skarżyli się na brud w pokoju, a my dostaliśmy maleńki pokoik z dwoma łóżkami [na 4 osoby]. Dodatkowo pani, która rozdawała posiłki była wyjątkowo niemiła. Nie jesteśmy konfliktowi, więc przymknęliśmy na to oko, ale następnym razem wybierzemy po prostu inną opcję. Pewnie droższą, bo w kwestii noclegu standard idzie w parze z ceną.

      Usuń

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.