czwartek, 17 listopada 2016

Co mówią rodzice i jak słyszą to dzieci - czyli o rodzicielskim feedbacku



Mówisz, prosisz, namawiasz, a one i tak robią coś całkowicie odwrotnego. Jak to jest? Posługujecie się Wspólną Mową, znacie się jak nikt od łysego bobasa, a twój - wydawałoby się - jasny, prosty i klarowny przekaz i tak ląduje w Świątyni Opaczności. Zupełnie jakby w eterze między twoimi ustami a jego uszami następowała jakaś nadprzyrodzona filtracja, jakby niewidzialne fale całkowicie zmieniały kształty i sens twoich komunikatów werbalnych. Zwykle takimi niesłychanymi zjawiskami zajmują się znani i lubiani amerykańscy naukowcy, ale dziś odbiorę im nieco chleba i podejmę próbę objaśnienia tego słownego dysonansu. Otóż ... nie wiadomo dlaczego tak się dzieje, ale możemy stworzyć sobie mini słowniczek rozmówek polsko-dziecięcych. Co prawda nic to nie zmieni w feedbacku, ale przynajmniej będziemy mogli śmiechnąć i wyluzować, kiedy kolejny raz natrafimy na mur w postaci tego fenomenu w mowie ludzkiej. Oto kilka przykładów zdań, które my, rodzice wygłaszamy do dzieci oraz ich niekonwencjonalna interpretacja:

Rodzic mówi: Myszki, posprzątajcie swoje zabawki.

Dziecko słyszy: Myszki, bawmy się w "głuchy i głuchszy", co oznacza, że ja was o coś proszę, a wy to ignorujecie. Kto choćby pyknie brewką z zainteresowaniem, ten przegrywa i nie dostaje deseru!


*

Rodzic mówi: Kochanie, nie chcę, żebyś bawiła się tymi sprawami malarskimi, bo mogłabyś mi pomalować ściany

Dziecko słyszy: Kochanie, czy mogłabyś mi pomalować ściany?


*

Rodzic mówi: Nie wspinaj się na meble i parapety!

Dziecko słyszy: Nie wspinaj się na meble i parapety!


*

Rodzic mówi: Proszę ubierz się, za chwilę musimy wyjść.

Dziecko słyszy: Coś mi się wydaje, że dzisiaj jeszcze ani raz nie przeszłaś swojego toru przeszkód w pokoju, nie odtańczyłaś wszystkich piosenek z ukochanej płyty, nie poczytałaś książki i nie wydłubałaś resztek tynku z dziury obok balkonu, prawda? To jest własnie ten moment, kiedy powinnaś to zrobić!


*

Rodzic mówi: Wracamy już z placu zabaw?

--- brak emisji dźwięku ---
[Dziecko nie słyszy]




*

Rodzic mówi: A teraz po godzinnym wspólnym gotowaniu posprzątamy, odkurzymy i odskrobiemy cały ten bałagan, łącznie z sufitem i przedpokojem, a resztki mąki, szklanek i obierków odłożymy gdzie trzeba, okej?

Dziecko słyszy: Misja brzmi tak: ja przez godzinę będę w pocie czoła doprowadzać kuchnię do stanu używalności, a kiedy wyjdę ty zrobisz wszystko, żeby przywrócić dokładnie ten stan, który mamy teraz, okej?


*

Rodzic mówi: Odłóżmy tę zabaweczkę na półkę, w domu mamy pięć takich i jeśli chcesz to pobawimy się nimi po powrocie ze sklepu, dobrze?

Dziecko słyszy: A teraz, na 3..2..1.. odpalasz petardę ryku, robisz popisowy numer z tarzaniem się po ziemi i dajesz do zrozumienia wszystkim gapiom, że pilnie potrzebujemy egzorcysty. Pamiętaj, że musimy odhaczyć co najmniej trzy uwagi w stylu "jak pani wychowuje to dziecko?!" i jeden zawał serca.


*

Rodzic mówi: Zobacz, zobacz, żeby samolocik wleciał do hangaru trzeba szeroko otworzyć buzię

Dziecko słyszy: Zobacz, zobacz, żeby te wszystkie brokuły latały trzeba z całej siły pacnąć ręką w talerz. Do it! Do it! Do it!


*

Rodzic mówi: Idziemy spać.

Dziecko słyszy: Idź napić się wody, skorzystaj z toalety - kilkanaście razy dla pewności, przetrząśnij dom w poszukiwaniu przytulanek, zbombarduj nas serią pytań, poczuj pragnienie poznania perełek literatury dziecięcej ze swojej biblioteczki, przyjdź 23 razy po przytulasa i buziaka i pod żadnym pozorem nie kładź się spać!





Co ciekawe, ten filtr, dysonans i opaczny feedback nie działa tylko w jednym, jedynym przypadku:


kiedy rodzic mówi: Chcesz lizaka albo czekoladę?

Dziecko zawsze usłyszy: CHCESZ LIZAKA ALBO CZEKOLADĘ?

***

A teraz Twoja kolej! Dorzuć kilka haseł do słowniczka, niech zostanie dla potomności [jako wskazówka jak mają sobie radzić z własnymi kosmicznymi wyzwaniami] :)




***
Miło mi Cię gościć, zapraszam jeszcze do napisania kilku słów komentarza po przeczytaniu tekstu :)

Bo widzisz takie pisanie bez komentarza jest trochę jak wejście do pokoju pełnego znajomych i opowiedzenie im swoich przemyśleń, historii, wątpliwości, przy których każdy kiwa głową, uśmiecha się albo marszczy brwi, ale ... nic nie mówi. Kiedy kończysz każdy odwraca się i wraca do swoich zajęć pozostawiając Twoje słowa bez odpowiedzi. Słabo trochę, nie?
A człowiek - zwierzę stadne z natury, pogadać lubi ;)

Odwiedź mnie na FB Agaffio - Fan Page


***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.