środa, 27 stycznia 2016

Obowiązek zapinania pasów to głupota!


- A co się pani tak w to mota? - zagaił kierowca busa widząc, że zapinam pas
- O tu ma pan napisane - odparłam, wskazując widniejącą tuż obok kierownicy naklejkę z napisem:

OBOWIĄZEK ZAPINANIA PASÓW SPOCZYWA NA PASAŻERACH

- Eee to tylko w razie kontroli musi tu być - zbagatelizował sprawę, najwyraźniej myśląc, że powoduje mną strach przed srogą karą za publiczne nieposłuszeństwo
- No ale to dla bezpieczeństwa. Skoro są pasy, to trzeba je zapinać - wyjaśniłam
- A po co? Ja bezpiecznie jeżdżę - przekonywał
- Pan tak, ale inni nie zawsze, nie wiadomo co może się stać - polemizowałam
- Jak ma się coś stać to i tak się stanie - nie dał za wygraną
- Ale jest szansa, że nie wylecę przez przednią szybę - nie dałam za wygraną
- A to się pani zatrzyma na rurce - błysnął

Spojrzałam na cienką, metalową rurkę, odgradzającą moje miejsce od przestrzeni przy wejściu i od razu odpłynęłam myślami około 15 lat wstecz do pewnego wydarzenia. Spacerując sobie chodnikiem [zupełnie spokojnym tempem nota bene] zapatrzyłam się w coś po drugiej stronie ulicy i ... nieoczekiwanie łupnęłam w barierkę, która nagle wyrosła na mojej drodze. Następne co pamiętam z tamtego zdarzenia to poziom chodnika, na którym zwijałam się z bólu, wydając z siebie osobliwe, charczące dźwięki. Była to oznaka łapczywego chwytania powietrza, które jakby nie mogło znaleźć we mnie miejsca. Nie mogłam go ani wciągnąć ani wypuścić. Moja przepona odmówiła posłuszeństwa. Minęło już wiele lat, a ja pamiętam to uczucie tak, jakby miało miejsce przed chwilą. Za każdym razem, gdy je sobie przypominam, biorę głęboki wdech, jakby chcąc się przekonać, że mnie to już nie dotyczy.

Mając przed oczami tę historię, z pełną świadomością stwierdziłam, że nie chciałabym ani zatrzymać się na rurce, ani rozbić głową szyby, wypadając przez nią, ani zostać poturbowana przez ciała innych pasażerów busa, miotające się swobodnie po całej przestrzeni pojazdu podczas wypadku. Środki ostrożności są po to, aby ich przestrzegać. To, że zapinanie pasów w środkach transportu publicznego nie jest aż tak egzekwowane jak w samochodach osobowych, nie oznacza, że nie ma ono sensu. Jako dorosły, myślący człowiek nie dam się przekonać, że 'nie trzeba, bo nikt tego nie robi'. 

Nie robię tego także po to, aby uniknąć mandatu w razie kontroli. Z tym akurat spora część populacji ma ogromne problemy. Zapinają pasy, czy też umieszczają dzieci w fotelikach dla pana policjanta. Żeby ten pokiwał głową, że są grzeczni. A kiedy nikt nie widzi - olewają sprawę. Tak łatwo przychodzi ludziom naginanie przepisów bezpieczeństwa, że dochodzi do takich absurdów iż osoba kierująca pojazdem przekonuje o bezużyteczności pasów.

Ja pasy zapinam, także w busach czy mpkach, jeśli w nich takowe są. Zapinam dla siebie, bo mam po co i dla kogo żyć!

13 komentarzy:

  1. Świetny tekst. Ja od początku odruchowo zapinam i dzieci też uczyłam od małego. Staram się jeździć bezpiecznie, ale za innych kierowców nie mogę ręczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodzi. Dzieci uczą się przez obserwację, więc od nas zależy jak dobrze nauczą się dbać o bezpieczeństwo.

      Usuń
  2. Jak zwykle kochana świetnie napisane ;-) zgadzam się - zapinamy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zapinam pasy automatycznie, nawet nie myślę o tym za bardzo. Ale jako dziecko się strasznie buntowałam, bo tylko moi rodzice pilnowali pasów, natomiast całe kuzynostwo mogło jeździć tak, jak wsiadło (szczególnie na tylnich siedzeniach). Dziś dziękuję rodzicom za tą naukę, choć współczuję im ile musieli się nasłuchać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrzy rodzice, że się nie poddali pod wpływem Twoich protestów :) Trudno jednak powiedzieć to tych, którzy stawiają lekkomyślność ponad mądrość. Nie mam pojęcia co kieruje takimi rodzicami. Chęć pochwalenia się, że oni nie zapinali i 'jakoś wszyscy żyją'?

      Usuń
  4. Ja odkąd zrobiłam prawo jazdy, bardzo dziwnie się czuję, jak pasów nie ma - tak mi luźno w fotelu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam nawet w busach i autobusach. Jeśli w którymś nie ma to czuję się taka ... luźna ;)

      Usuń
  5. Tu trochę zboczę z tematu - pasy dla dzieci i foteliki w taksówkach. Wiadomo, że taksówką też chcemy bezpiecznie przewieźć dziecko, ale się nie da. Taksówki nie maja obowiązku posiadania fotelików - są na to przepisy i jeszcze nie udało mi się znaleźć korporacji, która by je posiadała na zamówienie. Efekt taki, że jak musisz jechać taxi to trzymasz je na kolanach i jedynie owijasz swoim pasem, co wiadomo, jest chyba tylko dla pozoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, z taksówkami jest chyba najgorzej. Z tego co wiem, to są pojazdy wyposażone w foteliki, ale to są pojedyncze przypadki. Pozostaje mieć swój na okoliczność przejazdu taksówką z małym dzieckiem.

      Usuń
  6. Bardzo ważny temat. Niektórzy nie zdają sobie z ryzyka jakie niesie za sobą brak zapietych pasów. Zawsze zapinam pasy. Ostatnio jechałam taksówką i nerwowo szukałam pasów (pani szybko ruszyła) i kobieta mówi do mnie na 2km zapina Pani pasy? Zapinam pasy nawet gdy przeparkowuję auto -tak już mam ( a nawyk został we mnie z racji wykonywanego zawodu) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, bezrefleksyjność i brak podstawowej wiedzy to jedna z przypadłości ludzkich, której szczególnie nie lubię. Tym bardziej się cieszę, że ruch oporu jest tak stanowczy. Dzięki za ten komentarz!

      P.S. A Twój zawód to jaki? :)

      Usuń
  7. Bardzo ważny temat. Niektórzy nie zdają sobie z ryzyka jakie niesie za sobą brak zapietych pasów. Zawsze zapinam pasy. Ostatnio jechałam taksówką i nerwowo szukałam pasów (pani szybko ruszyła) i kobieta mówi do mnie na 2km zapina Pani pasy? Zapinam pasy nawet gdy przeparkowuję auto -tak już mam ( a nawyk został we mnie z racji wykonywanego zawodu) :)

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.