piątek, 29 kwietnia 2016

Z ust im to wyjęłam - czyli najlepsze teksty produkcji M&M! vol 2



Lubię pisać Wam na fejsie krótkie anegdotki wyrwane wprost z naszego życia. Chichramy się razem, Wy piszecie mi swoje i jeszcze bardziej się chichramy. Jest fajnie, ale po jakimś czasie historyjki spadają w otchłań i są już niemalże nie do odkopania. Jako że  świętujemy właśnie rocznicę Fan Page to zdobyłam się na wydobycie ich i odświeżenie, aby mogły bawić Was nieustannie, a nam tworzyć grunt do sentymentalnych wycieczek w przeszłość, kiedy już dzieci wyrosną ze Świnki Peppy, nieogarniania poprawnej polszczyzny i publicznych wyznań - tych o miłości i tych o kupach.


Dziś część druga - archeologiczne znaleziska z 2016 roku [od stycznia do kwietnia]. Bawcie się dobrze i czujcie się zaproszeni do opisywania Waszych historii! Im więcej tym lepiej - chichrania nigdy dość ;)




1. 
Mela poczuła ostatnio instynkt macierzyński. Nawet pani w p-kolu opowiadała, że raz M. cały dzień nosiła pod bluzką pluszowego pieska, mówiąc, że ma w brzuszku dzidziusia. Kilka dni temu oznajmiła, że urodziły jej się bliźnięta. Dba o nie, karmi butelką, owija bandażami. Dziś w księgarni wybrała sobie poradnik rodzicielski. Martwi mnie tylko, że codziennie zostawia dzieci na kuchence albo w mikrofali. Może to taka nowoczesna metoda wychowawcza i nie powinnam się wtrącać? Cóż, przynajmniej nie stosuje klapsów




2. 
Mela nauczyła się kolędy:
'Lulajże Jezuniu, moja perełko,
lulaj ulubione me piej skrzydełko'
Znacie tę wersję? 


3. 
Ranek: M&M bawią się w dom, w dziuplę i takie tam - w naszym pokoju. Ja siedzę u nich. Nagle wbiega Mela i krzyczy, że siostra zamyka ją w obozie, a ona nie chce, Mery dopada ją i wypycha z powrotem, każe siedzieć w obozie, trzaska drzwiami. No hałas ogólny. Wzdrygam się trochę, bo skąd im w głowach obóz? I jaki to obóz? Dlaczego się tam zamykają, dlaczego to takie straszne? O co chodzi?
Popołudnie: Mela obwarowuje się poduchami na naszym łóżku i zaprasza mnie w odwiedziny do jej domku. Obiecuję, że wpadnę, tylko zaparzę kawę. Nim kończę przychodzi do kuchni, siada na stole. Jestem gotowa, pytam czy mogę ją odwiedzić. Ona, że nie, bo Marysia jej tam znów każe siedzieć, bo tam jest obora. Pytam: 'na moim łóżku jest obora?' Ona, że tak i Marysia jej każe w tej 'obozie' siedzieć. Przybiega Mery, łapie mnie za rękę i gna do obory! Mela wrzeszczy, że jeśli mnie zamkną w 'obozie' to już nie będzie miała przyjaciółki! Mery złości się: 'no chodź do obory!' Mela: 'nie do obory!'
I tak mnie rozrywają, jedna za jedną rękę, druga za drugą, a ja od zaśmiewania osuwam się na kolana i ani ruszyć się nie mogę. Bo w końcu dowiedziałam się, że mój niezidentyfikowany obóz to nic innego jak zwyczajna obora - ta, co to przecież mieści się na naszym łóżku. Jaka ze mnie niedomyślna matka 



4. 
Mery wyznaje: bardzo cię kocham
Dopytuję: bardzo mnie kochasz?
Ona prostuje: nieee, w komputeze taka bajkaEmotikon confuse




5. 
Ja: dotrzymaj Meli towarzystwa przy śniadaniu
Mery: co mam trzymać?
<3
Emotikon heart
Pewnie miała nadzieję, że chodzi o kanapki 


6. 
Żeby poranek był doskonałym początkiem dnia nie trzeba ani świetnej kawy, ani orzeźwiającego joggingu czy królewskiego śniadania. Wystarczy Mela, która budzi się z uśmiechem i rączynami zaplatającymi szyję, opowiadając z entuzjazmem o tym, że słonie biegają tylko na paluszkach, bo mają krótkie nóżki, małe paluszki, dobre paznokcie i tylko tak potrafią biegać 
Emotikon grin


7. 
Biorę Dżordża na spacer i wołam do niego: 'chodź, Myszko, no chodź' albo 'nie po ulicy, Kwiatuszku!'. I tak to właśnie, choć moje Myszki i Kwiatuszki są w p-kolu - to i tak są ze mną 



8. 
Gdyby ktoś kiedyś zobaczył w sklepie taki obrazek: dwie metrowe istoty tulą się i kręcą w kółko, następnie powalają się na ziemię, śmiejąc się w głos, a przy tym wyśpiewują "twoje oczy lubią mnie i to mnie zgubi" - to na bank M&M umilają sobie oczekiwanie podczas gdy my robimy zakupy.


9. 
Mamo, a czy Lublin jest na innej planecie, czy na tej co my?
Spytała Mela <3


10. 
Spostrzeżenia matki podróżniczki:
Ciśnienie, które zatyka uszy podczas podróży górzystymi drogami ma sens. Znacznie wytłumia skargi i krzyki dzieci, które świrują od mienia wszystkiego dość


11. 
Mela zrobiła witraż. Dumna przyłożyła go do szyby, uznała, że pięknie wygląda i warto go powiesić. 
Zawołała więc: 

mamo, przynieś gwoździe to go tu przybijemy!




12. 
Urocze jest sprawianie bliskim małych przyjemności, zostawiając im ukradkiem jakieś prezenciki. Coś, co nie wymaga wysiłku ani pieniędzy, a dzień przez to staje się piękniejszy. To kwiatek od dziecka na szafce, to ulubiona czekolada od męża na blacie kuchennym, to ciepłe słówko na kartce, przyczepionej do lustra. To bardzo miłe i wyjątkowe, prawda? No. To ja dziś taki drobiażdżek znalazłam w torebce. Od Mężnego. Gąbkę do szyb samochodowych.
Emotikon confused_rev



13. 
Podsłuchałam wczoraj pierwsze dziewczyńskie ploteczki o modzie:
Grupa 2-3 latków, stolik przedszkolny, a przy nim Mery i dwie koleżanki. Miny poważne, dłonie na blacie, gwar dookoła. Mery rozpoczyna:
- a teraz słuchajcie mnie ... [pauza. napięcie. oddech wstrzymany] ... ja mam czerwone kapciuszki!

I kurtyna, bo zorientowały się o mojej obecności. A zapowiadało się intrygująco 
Emotikon wink



14. 
Noc. Oglądamy "Kosogłos" na laptopie, na łóżku. Nagle dochodzi naszych uszu łomot z drugiego pokoju. Klamka CYK, kroczki na korytarzu TUP TUP TUP, drzwi do sypialni ŁUBUDU! Wparowuje mały człowiek: oczka maciupkie, poliki rumiane, włos zmierzwiony, głos chrypliwy acz radosny: "wstałam!". Daje nura w łóżko, wije się jak piskorz, RYP z kopytka w Kosogłosa, ŁUP z pieluchy w Mężnego, policzkiem jednym, drugim, trzecim w poduszkę i się chichra: "jestem w środkuuu!". I śpi.

Cała Mery <3 :)



15. 
Zawiozłam Melę na zumbę. Ona poszła wywijać w najlepsze, a ja rozsiadłam się na sofie z Cosmo. Muza za ścianami sobie dudni, aż miło. W końcu słyszę nasze znajome rytmy: Beyonce
ikon heart
Piosenka się rozkręca, aż przytupuję z lubością. Wtem ... echo niesie donośne: LEGŁO!!! Kilka przytłumionych drzwiami dźwięków i znów grzmi w ścianach: LEGŁO!!! Podnoszę głowę, idę do okienka w drzwiach, po drodze spotykam kolejną armatnią salwę: LEGŁO!!!

Patrzę: taaak, to Mela uwolniła całą swoją muzyczną ekspresję 
Emotikon heart



16. 
Mery poczuła Prima Aprilis.
Kręcę się w przedpokoju w poszukiwaniu jej kapci. Po chwili dołącza do mnie Mężny i już nerwowo kręcimy się oboje. No przecież przed trzema sekundami tu były, sama je zdejmowałam i tu, O TU na schodku kładłam. Przeczesujemy sterty butów, podnosimy dywany, no kamfora! Nie ma!
W końcu pytamy Mery czy nie wie gdzie są kapcie. Wie. Oczywiście, że wie. "O tu siom" - pokazuje uprzejmie.

Były. No przecież to takie oczywiste miejsce. Że też sami nie zajrzeliśmy do mikrofalówki 
Emotikon confused_rev



17. 
Przypomniała mi się historia sprzed 2 tygodni.

Czas i miejsce wydarzeń: kościół dominikanów, msza dla dzieci. Do modlitwy wiernych zawsze ustawia się sznurek dzieciaków i każdy do mikrofonu może powiedzieć swoją intencję. Mela pierwszy raz zobaczyła takie rzeczy i postanowiła, że też pójdzie. Wyjaśniłam jej więc na szybko o co w tej akcji chodzi i podpowiedziałam, że może powiedzieć "za mamę i tatę" albo "za całą rodzinę" albo za kogo tylko chce. Ona - krótka piłka, że powie "za całą rodzinę", no i poszła. Ja wzięłam Mery na ręce i tłumaczyłam jej, że Mela pomodliła się do mikrofonu. Ale ona gorsza być nie mogła, więc postanowiła, że też pójdzie. Kolejka się już kurczyła, czasu na tłumaczenia było mało, więc rzuciłam tylko na szybko, żeby powiedziała standardowy tekst. Poleciała zadowolona. Ale kiedy stanęła przed dwumetrowym ojcem to trochę mowę jej odjęło i tylko stała z zadartą główką i patrzyła. Ojciec więc zachęca: "Śmiało, co chcesz powiedzieć?" No więc na tak zadane pytanie Mery język się rozwiązał i wyznała bez ceregieli: "chce mi się siku".

Wierni polegli.



18. 
Mela i pytania egzystencjalne.
Śniadanie. Jutrzenka nieśmiało oświetla nam kuchnię [kocham ten klimat!]. Mela jak zwykle je w ciszy, z namaszczeniem przeżuwając każdy kęs, melancholijnie wpatruje się w pobliski park, palcem prawej ręki kręci włosy w koczek, którego już nigdy nie będzie się dało rozczesać. Nagle wraca ze swojego świata do stołu kuchennego i przerywa ciszę pytaniem: "a jak się idzie do nieba?". Poczułam wyzwanie, wszak w ostatnim czasie przeżywaliśmy dwa smutne wydarzenia. Ubrałam się w gotowość do poważnej rozmowy, odgrzebałam z tyłu głowy notatnik przygotowany na okoliczność pytań skomplikowanych i zaczęłam perorę: "bo widzisz, kiedy człowiek umiera ..." Tu włączyła się Mela: "... to musi wejść na najwyższe drzewo, jakie znajdzie i z niego tak wystrzelić w kosmos fruuu?"
No. Prawie <3


19. 
Ostatnio gorącym tematem u nas jest wesele mojej siostry i jej narzeczonego, znanych pod pseudonimami ciocia Paulina i wujek Plotka. Raz rozprawiamy sobie o przygotowaniach i przychodzi Mela. Przysłuchuje się i nagle pyta: "a kiedy będzie moje wesele?". Mówię, że kiedy będzie duża, pokocha jakiegoś chłopca, a on ją i będą chcieli razem żyć to wtedy zrobimy wesele. Wysłuchała, posmutniała i stwierdziła: "to ja nie wiem z kim. ty mi wybierz, mamo". I uciekła 


20. 
Siedzimy z dziewczynami na fejsie. Nagle trafiamy na uroczą fotę mamy śpiącej z dzieckiem. Patrzę na nią z żywą zazdrością po dzisiejszej nocy i pytam M&M:
- o mama śpi z córeczką, a my co robiłyśmy w nocy?
- płakałyśmyyyyy!!! [gromki okrzyk radości]
- taaak i co jeszcze?

- złościłyśmy sieeee! [HURA w domyśle]

- taaak i co jeszcze?
- i krzyczałyśmyyyy [zen szczęścia]
- Mamo, mamo! Scul na jabusku!
- Szczur na jabłuszku ??!!?!!!!111 jeden jeden
Lecę, pędzę i faktycznie! Trzymilimetrowy owad siedzi na gruszce.

Mery jest niepokonana 


22. 
Mela: mamo, chciałabym pojechać do Krakowa i żebyśmy zostały u cioci, a wy z tatą pójdziecie na teatr.
<3
Emotikon heart
Powiem Wam, że dawno żadna oferta mnie tak nie kusiła :)


23. 
Mela: chciałabym, żebyśmy polecieli sobie na spadochronach całą rodziną.
Ja: to raczej niemożliwe, bo ja mam straszny lęk wysokości.

Mela: nie bój się, ja, tata i Marysia będziemy przy tobie.
I pogłaskała mnie po ręce 
Emotikon heart

24. 
Mężny robił dziś za złotą rybkę i spytał jakie dziewczynki mają marzenia. Mery się nie patyczkowała - zażyczyła sobie nowego tatę. Jakiego? Kolorowego 
Emotikon confused_rev


Cóż, przynajmniej nie ma uprzedzeń rasowych 
Emotikon wink






Czy bardzo się pomylę, jeśli stwierdzę, że nr 17 jest Waszym hiciorem? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.