środa, 23 marca 2016

Kiedy mamy łódeczka odpływa w siną dal



"Tato, poukładajmy puzzle"

"Tato, połaskoczesz mnie?"

"Jak myślisz, tatusiu ... "

"mama: Chodź, ubierzemy się
córka: NIE! Z tatą!"

Cios!

Kiedyś w miejscu słowa "tata" występowało wyłącznie "mama". 
To MAMA była kapitanem okrętu, wyprowadzającym ich stateczki na ocean życia i codzienności. To ona była sterem, dzięki któremu sprawnie omijały góry lodowe i stada groźnych rekinów. To bez niej nie dało się uciszyć sztormów i obłaskawiać wichrów, kiedy skala Beauforta niebezpiecznie rosła.




A teraz? Mama szepcze nieodwzajemnione "ahoj", a jej wysłużona łódeczka odpływa w siną dal, samotnie oddala się od burty i zmierza ku nieznanej, dzikiej wysepce... Nadszedł ten dzień, kiedy tata chwyta za stery i łapie wiatr w żagle rodzicielstwa! Kosztuje słodyczy bycia sterem, żeglarzem i okrętem, podczas gdy dzieci są ... sztormami, piratami i Moby Dickami!



Bo szybko okazuje się, że ten rejs rodzicielstwa to nie tylko dryf w promieniach słońca, beztroskie nasłuchiwanie szumu fal i śpiewu mew i nurkowanie w rafach koralowych, rozkoszując się ich nieskończonymi kolorami. To jest próba utrzymania właściwego kursu, kiedy koło sterowe jest oblepione bliżej niezidentyfikowaną mazią, a śruby permanentnie blokowane bliżej niezidentyfikowanymi przedmiotami. To chroniczna choroba morska w towarzystwie Rybki Mini Mini i jej przyjaciół. To dźwięczne "hej ha, hej ha!" na dzień dobry wykrzykiwane prosto do ucha wraz z nadejściem poranka. Każdego. Jednego. Poranka. To rozpaczliwe próby ucieczki przed wirami, podczas gdy niefrasobliwa brać piracka radośnie nas ku nim kieruje. To "Speed 2" bez Sandry Bullock na pokładzie. To znalezienie się na otwartym morzu z pragnieniem rychłego zawinięcia do portu i zorientowanie się, że ktoś pozbył się wszystkich szalup ratunkowych.



Aż w końcu z odległej wysepki abdykowany kapitan usłyszy nadawany sygnał S.O.S. Wtedy podniesie wzrok znad beczki rumu i pieczonej ryby, da sygnał kamratom do wyciszenia gwarnych szant w tawernie i bez mrugnięcia okiem pchnie swoją starą łajbę znów na szerokie wody. Po czym wróci pospiesznie na pokład okrętu rodzinnego i razem chwycą za koło sterowe. Bo z tsunami łatwiej wybrnąć we dwoje. A rafy koralowe przybierają jeszcze wspanialsze barwy, gdy ogląda się je wspólnie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.