wtorek, 10 marca 2015

Moje córki też kiedyś będą kobietami

Małe dziewczynki marzą o tym, by być kobietami. Duże dziewczynki - by być wzorem kobiecości. A kiedy małe marzenia zderzą się z dużymi to już nic ich nie powstrzyma przed podbojem świata.





Jak podbijać świat to z przytupem! A porządny przytup to tylko wieloma parami obcasów!


Nie ukrywam, ta części garderoby przyprawia mnie o szybsze bicie serca i rozszerzenie źrenic. Kocham je mieć, dobierać i kupować. Jeśli udało mi się przemycić gen butoholiczki moim małym kobietom to niechybnie czeka nas przepuszczanie całych wypłat w niezliczonych salonach obuwniczych. [Prędko powiedzcie, że macie tak samo, żeby Mężny nie pomyślał, że rozwiązek ze mną i związek z inną cokolwiek zmieni].



A najlepszy but dla pań o statusie związku "zajęta" to ... pantofel, czy tak?

Otóż nie, odradzam. Szpilki zdecydowanie lepiej nadają się do tej roli. Dzięki wysokiemu stopniowi wbijalności mają bardziej skuteczną moc perswazji ...


To o pantoflach to oczywiście bzdura.

Moja wewnętrzna misja polega na utrwaleniu w moich kobietach obrazu dobrych relacji partnerskich oraz przekazaniu im wartości szacunku i przyjaźni. Oby nigdy nie zechciały zdegradować swoich wybranków do roli narzędzi do prokreacji, utylizatorów odgrzewanych obiadów lub nędznych mniejszości domowych. Wartościowy związek podkreśla kobiecość i pozwala jej kwitnąć i to chciałabym, aby zapamiętały patrząc na nas.




Oby one również nigdy nie pozwoliły zdegradować siebie.

Na to, żeby były pewne własnej wartości, silne i niezależne pracujemy już teraz - my rodzice. Nie przyklejamy im etykiet 'niegrzecznych', 'głupich' czy 'niezdarnych' dzieci. Nie odpędzamy się od nich z nakazem siedzenia cicho. Za to dopingujemy zrywy samodzielności i realizowanie wyzwań - zwłaszcza tych trudnych. A problemów 'nonsensownego potwora spod łóżka' lub 'przecież tylko draśnięcia' nigdy nie odprawimy z kwitkiem. Pozwalamy i pozwalać będziemy na błędy, głupotki, rozczarowania oraz na przyjście do nas, aby mogły się z nich wypłakać...



...I na to, żeby były piękne.

Ale jeśli walor piękna połączy się z niezależnością i pewnością siebie i cały ten świat wartości zacznie ulegać lobby próżności i bezwstydu? To, co wypracowywane przez lata nie pryśnie jak czar Kopciuszka. Piękno fizyczne to nasz kobiecy atut, który bez przeszkód możemy dopieszczać ze świadomością, że może ułatwić nam życie, ale bez uszczerbku na pięknie osobowościowym.





Ale bez względu na to w jakim stopniu uda mi się tę misję spełnić, najważniejsze, żeby kochały siebie, będąc sobą.


Oczywiście, że na tych kilku zdaniach kobiecość się nie kończy. Oczywiście, że liczy się też przywilej fochów, misterium zapachów, czar babskich popierdółek, wrażliwość "Laleczki z saskiej porcelany" ... Oczywiście, że mogłabym o tym rozprawiać godzinami. Oczywiście, że to również jest domena kobiet.


2 komentarze:

  1. Super tekst! Ja również uważam, że piękno to wizytówka kobiety. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merci!
      Status "płci pięknej" zobowiązuje, a poza tym to takie przyjemne czuć się ładną i zadbaną :)

      Usuń

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.