środa, 2 września 2015

Zrób mi dziecko. A potem możesz spadać.

Kiedy Admin portalu Mądrzy Rodzice udostępnił jedno z moich zdjęć na temat ojcostwa, spotkało się ono z ogromnym zainteresowaniem.



Jednak nie obyło się bez słów malkontenctwa

'A dlaczego nie mama?'
'to nie zawsze się sprawdza'

Zaintrygowały mnie te komentarze. Bo pomyślmy: mama to dla dziecka [zwłaszcza w wersji niemowlęcej] Bóg, Kraina Mlekiem Płynąca i Homo Sapiens Alfa. Okej, niech tak będzie. Mama wiedzie prym i zgarnia laury. I spoko, to cudne.

ALE 

nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie dlaczego ZAWSZE, W KAŻDYM WIEKU DZIECKA, CAŁY SPLENDOR musi spływać na mamy? Dlaczego zawsze kiedy mówimy dobrze o ojcach ktoś musi wnieść sprzeciw?

I cały ten hałas nie byłby tak donośny, gdyby chodziło tylko o komentarze do obrazków. Oczywiście są one bezsensowne, jednak najbardziej przygnębia fakt, że w wielu miejscach spotykamy się z realnymi działaniami deprymującymi ojców - zarówno przez obecne jak i byłe partnerki. Czy to w internecie, czy na placu zabaw, a nawet przy świątecznej kolacji. Wszędzie można usłyszeć soczyste

'tata to pierdoła' - mówiąc do dziecka
'ogarnij się, bo już nie mogę cię znieść' - mówiąc w obecności dziecka
'mój facet niczego nie potrafi!' - użalając się na forach

I wtedy przekraczają granicę. Wychodzą z zażaleniami poza obszary swoich umordowanych umysłów i depcząc intymność swoich związków, dają poznać światu, że ICH facet to palant. Że człowiek, którego powołały na ojca swoich dzieci to jedno wielkie ladaco funta kłaków warte. Tym sposobem obnażają własne myśli, które docelowo mają wbić szpilę nieudolnemu samcowi, ale tak naprawdę - choć nie wprost - obnażają swój pogardliwy sposób oceniania bliskich. Eksponują również brak empatii oraz brak szacunku i umiejętności doceniania drugiego człowieka. W końcu obnoszą się z kulejącą zdolnością radzenia sobie w partnerstwie.

Tak naprawdę to one robią ze swoich facetów kretynów. Robią ich przed obcymi ludźmi, przed nimi samymi i przed ich dziećmi. Dziećmi, które nota bene tych ojców traktują jak przyjaciół i autorytety. Którzy są im potrzebni. Tych ojców, których bezwstydnie i bezmyślnie partnerki oficjalnie mianują pierdołami. Choć tak naprawdę to one są tymi pierdołami - kobiety, które nie wstydzą się ostentacyjnie strzelać inwektywami w SWOICH wybranków.

I tak się zastanawiam jak to jest na początku. Najpierw są żądania o zrobienie dziecka, a później nakaz 'a teraz możesz spadać'? I don't get it.



A dla poprawy nastroju zobaczcie jacy fajni są tatusiowie. I co z tego, że znają słowa piosenki Justina Biebera ;) Tata jest ważny i już :)



Ten tekst został wyróżniony 4 miejscem w cotygodniowym rankingu wpisów blogowych #BlogowyCzwartek na portalu Mądrzy Rodzice [<- kliknij i zobacz całe zestawienie]




8 komentarzy:

  1. Wielokrotnie u siebie na blogu pisałam o roli taty, o stereotypach ojca, o tym w czym lepszy jest tata od mamy. Myślę, że te niefajne komentarze zostawiają mamy, które nie mają wsparcia w partnerze, albo nie chcą mu pozwolić na udział w życiu rodzinnym, albo zwyczajnie same wychowują dzieci i pomstują na ojcach.
    Ja doceniam, każdego dnia, wiem ile się nią opiekował, gdy ja przesiadywałam w pracy, wiem jaki mają świetny kontakt i wiem, że mama nie zapewni wszystkiego dziecku- ze tata też jest potrzebny i powinien być doceniany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że są mamy, które rzeczywiście mają pod górkę z facetami. Ale niestety zdarza mi się na własne uszy usłyszeć negatywny komentarz w rodzinach uchodzących za szczęśliwe. I tego właśnie nie mogę zrozumieć.

      Myślę, że to, co robisz dla swojej rodziny - docenianie i zrozumienie - to ważna sprawa. Przede wszystkim dla dziecka :)

      Usuń
  2. BRAWO .... i dziękuję jako tata. Wiem kim jestem w oczach syna ..i wiem jak boli właśnie jego to co robi jego własna mama. Chciałbym by nasze polskie prawo doceniło wreszcie że tata to też człowiek, niejednokrotnie normalniejszy i bardziej czuły niż niejedna kobieta-matka. Bardzo dużo kobiet tych normalnych mam wie jak potrafi mężczyzna potrafi kochać własne dziecko. Jest mi potwornie żal że mój własny syn musi to wszystko znosić , nie zasłużył sobie niczym,a ja nie mogę zupełnie nic już by mu pomóc by chociaż odrobinę wynagrodzić mu to wszystko co mu jego własna matka odebrała i zniszczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszyłam się i przejęłam. Wiem, że czasami relacje między rodzicami nie są najlepsze, ale dziecko nie ma prawa na tym cierpieć. Nikt nie powinien manipulować uczuciami małego człowieka, ani nastawiać go przeciwko bliskiej osobie, aby osiągnąć jakieś korzyści. To oburzające i karygodne. Życzę Ci dużo cierpliwości i wiary w lepsze jutro. Myślę, że prawdziwa miłość i zaangażowanie się obroni :)

      Usuń
  3. Zamiast się żalić na lewo i prawo warto z tatusiem porozmawiać i dojść do porozumienia, poznać jego sposób myślenia. Jeśli jednak wszystko się tylko narzuca nie licząc się z jego zdaniem to sorry ale nic dobrego z tego nie będzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodzi. Rodzina, związek, relacja - to jest coś, co dotyczy dwojga ludzi, a nie jednego z partnerów i całej reszty świata. Albo internetu.

      Usuń
  4. A jak z tatusiem nie da się rozmawiać. Ja z tatusiem który przez 7 lat nie dorósł nie dogadalam się. Dziecku nieraz kazał uciąć matce głowę. A teraz za swój brak zainteresowania dzieckiem mnie obwinia. Są tatusiowie którzy mają jaja by wsiąść odpowiedzialność za dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co oznacza, że kazał uciąć matce głowę?

      Sytuacje między rodzicami bywają różne. Ja pisałam o pełnych rodzinach, uchodzących za szczęśliwe, w których widać jakąś dziwną niedbałość o wzajemny szacunek. Kobieta, przeistaczając się w matkę bardzo często zaczyna wypaczać obraz partnera i wywyższać siebie: bo ona nosiła brzuch, bo ma instynkt, bo potrafi zrobić wiele rzeczy przy dziecku. To jest bardzo nie halo, nie tylko dla związku, ale także dla dziecka, które niewidzialną ręką jest odsuwane od ojca i niesprawiedliwie traci do niego szacunek.

      Rodzice, którzy się nie dogadują, rozstają, obrzucają nawzajem pretensjami to całkiem inna bajka. Również nie uważam, że jakiekolwiek obrażanie ojca czy matki przy dziecku jest w porządku, ale także nie twierdzę, że należy pobłażać człowiekowi, który okazał się wręcz su**synem. Myślę, że w tak poważnej sprawie trzeba ogromu wysiłku i mądrości, żeby nie skrzywdzić dziecka, które przecież nie jest niczemu winne. Na pewno dobry psycholog byłby świetnym rozwiązaniem.

      Usuń

Spodobał Ci się tekst? - skomentuj. Nie spodobał? - udostępnij.
Albo i na odwrót.